Nie wiem jak długo jeszcze to wytrzymam, ale strasznie mnie ponosi. Kiedyś serce pęknie ale nie wiem czy bardziej nie ze złości niż z rozpaczy na to co się dzieje w tym mym nadwiślańskim kraju. Bieda, nędza, poniżanie, manipulacje i uśmiechnięta władza z propagandą sukcesu, reszta to wstecznicy, warchoły i szkodniki.
Od paru już dni (a może kilkunastu lat) obserwuję jak manipuluje się historią, Solidarnością. TVN i inni już prawie rządowe telewizje non stop zapraszają różnych Kuczyńskich, Wołków itp. "związkowców" aby mówili o Sierpniu. Tak jakby to oni stali w pierwszym szeregu, pierwszego dnia strajku, a może to oni ciągnęli spawarki na tory w Lublinie. Może to oni stanowili większość z ponad 10 000 internowanych. W ciągu ostatnich dni, tygodni i miesięcy żyjemy w PRL.
I tak jak wówczas gdy strajki stały się ogólnopolskie, gdy już nie można było mówić że ich nie ma, tak i teraz używa się tych samych metod, jak nie można przemilczeć to trzeba zdyskredytować i zastąpić swoimi.
Słuchałem wystąpienia J. Kaczyńskiego na 30-sto leciu Solidarności w TV , było emocjonalne, mocne, i niestety (niestety w obliczu 30-lecia Solidarności) strasznie aktualne. Później na mównice weszła pani Krzywonos (może komuś się narażę) ale nazwisko jakoś kojarzy mi się od tej chwili z Pinokiem (lekturowy kłamczuszek), i zaczęła mówić o wolności słowa, że J.K. nie ma prawa obrażać itp, itd. (uwaga do Pana Leskiego-pani Krzywonos może i nie jest wielką beneficjentką zmian o które walczyła, ale jak widać walczyła o zmiany dla siebie) mówiła że ma śp. Leszka w sercu, a ja odważnie mówię że jest i była faryzeuszem, że Leszka miała i ma (przepraszam) w dupie ! .
Pytam się Pani Krzywonos gdzie pani była jak go gnojono, jak naśmiewano się z jego żony, dlaczego nie miała pani odwagi bujając się na kongresach kobiet polskich bronić chociaż jej śp. Marii Kaczyńskiej. Dziś gdy odwaga staniała występuje po stronie tych dla których człowiek to koszt, a liczy się dla nich tylko zysk.
I na koniec wrócę do TV, skończył Kaczyński, skończyła Krzywonos, głos zabrali eksperci Andrzej Godlewski i niezniszczalny redaktor naczelny Trybuny Ludu Janusz Rolicki. Ludzie "Solidarności" (i teraz używa się tych samych metod, jak nie można przemilczeć to trzeba zdyskredytować i zastąpić swoimi.)
